Byliśmy jak dwa cienie
Krążyliśmy wokół siebie
Nie jeden partnera miał
A jednak mrok ugasił czar.
Na nowo zacząłem żyć
Już nie jak cień
Lecz ten, który szedł
Przed siebie, a za nim cień.
Forma to nie bywała
Niby odlew ze słońca,
Lecz nie doskonała
Dlatego pogubiłem się.
Przypadek to sprawił,
Ze błysk w jej oczach
Ugasił pragnienie
I zgasło słońce na firmamencie.
Tak miłość nadaje blasku,
Ze i bez słońca
Piękno wyjawia się,
A cień znika jak
Kropla wody, która wyparowała.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.07.05
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz