niedziela, 26 grudnia 2010

Moja Choinka

Święta Bożego Narodzenia

Kiedy przychodzi taki dzień gdzie wszyscy są nerwowi i gonią po sklepach wtedy wiemy, że nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Osobiście muszę wam się przyznać, że i Ja troszeczkę zbzikowałem ponieważ już miałem stan pod gorączkowy 38* i mówiąc strzeże złapała mnie leciutka grypa ale, że opanowałem sytuację i ręką machnąłem na te Święta i spowolniłem moje ruchy, aż do takiego stopnia, że wszystko robiłem bez przymusu to i gorączka musiała przejść i stał się cud, ano na Święta Bożego Narodzenia wyzdrowiałem wszystko miałem tylko zaczął się lenić mój pies, który zostawiał sierść gdzie popadnie. Wigilię spędziłem u przyjaciół jedząc i popijając śliwkowym kompotem, aby później móc po uroczystej kolacji wypić coś na ząb i otrzywiście na trawienie. Więc Ja piję, a pies w domu, więc Ja mówię wystarczy,a Oni chlup jeszcze jednego, więc Ja mówię muszę psa na spacer wyprowadzić, a moi przyjaciele no to chlup na jedną nogę, a później na drugą i tak opuszczając dom moich przyjaciół dotarłem do swojego domu i stanąłem jakby mnie prąd pokopał w drzwiach mojego pokoju ponieważ pies mój, ma się rozumieć, tarzał się na mojej wersalce robiąc, no właśnie co!? zdzierając, wycierając sierś o moją wersalke tak, że cała sierść była przyklejona do tapicerki wersalki. Więc jak to mówią Pan pomoże człowiekowi, ale za to może i djabeł pomóc zwierzakowi...pozdrawia jacek