środa, 8 lipca 2015

Zlecenie

Byłem już przygotowany
Rozmowa miała trwać krótko i rzeczowo
Jeżeli syn będzie umiał rozsądnie ripostować
To myślę, że już będę wiedział
Co mój syn zamierza z dalszym życiem robić

No witam syneczka!
Jesteś spóźniony prawie godzinę
A ja mam do ciebie tyle pytań
Przepraszam, ale musiałem odprowadzić Izaurę
A kto to jest?
Twoja kuzynka
Chcesz powiedzieć, że brata córka jest w Krakowie
To ty o tym nie wierz
Przecież mówiłem mamie

Mama mamą, ale sprawy zaszły za daleko
Myślę o tobie synu
No wierz, to że myślisz to chyba normalne
A jeszcze normalniejsze gdy cię coś obchodzę
Obchodzisz, obchodzisz
A kto ci dał pieniądze na ten arsenał kosmetyków
Ty!
Ja!
Jeszcze zdziwiony!?
Przecież co miesiąc dajesz mi kieszonkowe
No tak zapomniałem
Właściwie to od trzech lat twoich daję
Chyba pamiętasz od jakiej kwoty
5zł
A no właśnie. To ile teraz masz lat ?
Nie wierz mojej daty urodzenia
Zapomniałem
To ci Ojciec... 17,5 mam lat
A żeby ci przypomnieć moją datę urodzenia
To wyślę ci esemesa
Nie przesadzaj, bierzesz mnie za idiotę
90 zł dostajesz ode mnie, a ile daje ci mama
Tyle samo
Jednak zeszedłem z tematu
Chodzi mi o twojego kolegę gendera
Kogo!?
No wiesz tego z kim się trzymałeś za rękę
Pod pomnikiem Merkurego
Śledzisz mnie!?
To przypadek
Ale dlaczego nie podszedłeś i się nie przywitałeś?
No wiesz, żeby był skandal na całe miasto
Nie rozumiem o co ci chodzi!
Chodzi mi o to, że chyba zaczynasz być genderem
Kim!?
Genderem
A kto to jest?
No to jest ten kogo widzisz na tych fotografiach
I pokazałem fotki leżące na stole
Ja zaraz pęknę ze śmiechu
A co cię tak rozbawiło?
Przecież to kuzynka Izaura
Izaura
To po co ci ten arsenał kosmetyków?
No.., no.., noo..,
Przyznam ci się
Kupiłem je ponieważ chcę być piękny
Jak Merkury!!!
Nie..! jak moi koledzy z klasy
Przecież ja już, a zresztą
Chyba mnie rozumiesz,
Ze szukam dziewczyny
A jak to u saków bywa
Chłop się piękni, a kobiecie ubywa.
A kogo masz na myśli!?
Izaurę
Twoją kuzynkę?
Nie koleżankę mojego znajomego poety
Poety, a jak się on nazywa
Kowalik
Kowalik powiadasz
Zona się martwiła, ze ..,
Jesteś...,
Gender!
No coś w tym rodzaju
To wszystko
Tak...
Ja zwariuję z tymi moimi starymi
Wychodzę, wrócę o godzinie 22
A ić sobie
I poszedł trzaskając drzwiami
Jak to miał w zwyczaju.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.07.08
Fragment utworu


Zlecenie

Wszystko skończone
Na reszcie jestem wolny
Teraz będę miał czas
Zająć się moim wydawnictwem

A cha byłbym zapomniał
Miałem porozmawiać z moim synem
O nowej modzie gender
Ponieważ moja żona zauważyła
W łazience cały arsenał kosmetyków
Do których przyznał się syn

Nie wiem jak to nazwać,
Ale chciałem jeszcze raz
Spojrzeć na pomnik Merkurego
Ponieważ poczułem nieodzowny pociąg
Do tego pomnika
Z którym wiąże się wiele faktów
W życiu mieszkańców Krakowa

Poszedłem plantami
Nie śpiesząc się
Tylko zacząłem się wstydzić
Ponieważ ciągle słyszałem
Słowo dzień dobry
I co u pana słychać
I dokąd pan idzie
Oczywiście kłamałem jak z nut
Do bankomatu
Bardzo przepraszam, ale się śpieszę

Już widziałem Merkurego
Gdy nagle zobaczyłem syna,
Który z kolegą trzymając się za ręce
Przyglądali się Merkuremu

Miałem komórkę przy sobie
Więc nawet się nie namyślając
Fotki zacząłem robić
Nie patrząc na jakość
Tylko na ilość

Zawróciłem do wydawnictwa,
Aby z stamtąd zadzwonić do syna
By z nim porozmawiać

Zdjęcie za zdjęciem drukowała drukarka
Chciałem wszystkie mieć w kolorze
Jednak zabrakło tuszu i wyszedłem
Stwierdzając koniec roboty do sekretarki

Gdy przyszedłem do domu
Nie było nikogo
Zacząłem przeglądać zdjęcia
Patrząc na Merkurego
To na mojego syna z chłopakiem
Zauważyłem, że Merkury jest mężczyzną
Natomiast przyjaciel
Jeżeli można tak nazwać
Chłopaka z moim synem
Wyglądał na ni to dziewczynę
Ni to mężczyznę
Właściwie to dwupłciowy
I nagle się przestraszyłem
Myśląc o synu

Przyszło mi wtedy do głowy zdanie poety
Merkury jest lustrem pana syna
Jeżeli dobrze zrozumiałem
To chyba miał na myśli
Zniekształcone lustro
Czyżby wiedział to co ja nie wiem!?
I spojrzałem na TV











Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.07.08

Fragment utworu

Zlecenie

Nie wiem kiedy i nie wiem jak,
Ale byłem już w domu
Zona przygotowała obiad,
Który był w lodówce
Nikogo nie było w domu
Tylko ja sam

Jadłem i przyglądałem się Merkuremu
Myślałem co w nim jest,
Ze jest talizmanem poety
Gdy nagle otworzyłem okno
I fotografia Boga Merkurego
Spadła na dywan odsłaniając
Rewers zdjęcia na którym było zdanie
Dukat do dukata zbieraj i nie myśl
o szczęściu bo go stracisz, lecz
zyskasz władzę mając mnie w sercu.

Już pojedzony usiadłem przed TV
Gdy nagle zadzwonił telefon
Odebrałem, lecz cisza była w słuchawce
Zacząłem wołać halo, halo, halo
I po chwili usłyszałem głos
Czy to pan Zbigniewem Chlebowski
Tak to ja
Chciałem z panem się umówić
Czy przyjdzie pan o 24 dzisiaj
Pod pomnik Merkury
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie
Ponieważ nie wiem z kim mam do czynienia
Zna mnie pan bardzo dobrze
Nazywam się Zapiórkowski Władysław
Ale dlaczego tak późno
Ponieważ, a zresztą porozmawiamy pod Merkurym
Będę na pana czekał
I cisza w słuchawce

Wszyscy już spali w domu
Tylko ja jak głupek czekałem
Na godzinę 11.20 aby wyjść z domu
Na spotkanie z Zapiórkowskim
Dlaczego chciałem się z nim spotkać
Ze zwykłej ciekawości
Bądź co był autorem książki,
Którą chcę wydać.

Przyjechałem swoim samochodem
Pod pomnik Łokietka i czekałem
Kiedy się zjawi Zapiórkowski
Chciałem celowo się spóźnić,
Aby więcej adrenaliny wydobyć
Z tego nieoczekiwanego spotkania

Jest już pan!
Już miałem sobie pójść do domu
Muszę wycofać się z kontraktu
Po prostu nie mogę wydać mojej książki
Popełniłem błąd w tytule
I wszystko się wydało

Nie rozumiem przecież pan mówił,
Ze wszystko pan wymyślił
I nie można identyfikować postaci z nikim
Skłamałem
Myślałem, że się uda
Ale, wszystko się wydało
Gdy zatytułowałem moją książkę
Przebiegły Bóg”

Ja ją jeszcze nie czytałem,
Ale kogo pan miał na myśli
Pisząc tą książkę
Merkurego

Może pan mi to wytłumaczyć logicznie
No cóż pan ją nie czytał,
Ale opisuję w mojej książce
Mechanizmy i korupcję kupców
W naszym mieście
Czyli!
W Krakowie

Niech to szlak trafi
Ma pan pieniądze
Jakie pieniądze
Za wycofanie się z kontraktu
A jeżeli o to chodzi to mam
Proszę przeliczyć
Wierzę panu na słowo
No to wszystko, do widzenia
Panie Zapiórkowski krzyknąłem za nim
Co pan chce jeszcze ode mnie?
Dlaczego pan umówił się właśnie tutaj
I tak późno
Bo, bo mi kazali
To panu kazał!?
Merkury
A kto to jest
Muszę już iść i poszedł sobie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.07.08
Fragment utworu