środa, 26 czerwca 2013

Sława

Sława bywa zdradliwa
Nijak nie ma się do poborów
Chciałoby się rzec
To jest piękne,
Lecz nikt nie kupuje dla siebie
Tylko zadawala się reklamą,
Która podłudza podniebienie
I daje apetyt na obfity obiad.

Być sławny to duża odpowiedzialność
Jednak gdy osiągniesz sukces
Wtedy wydaje Ci się,
Że jesteś bogaty,
Lecz cóż wart jest pieniądz
Gdy wiek już nie ten
Do podboju świata
Tak chciałoby się powiedzieć
Jestem bogaty,
Lecz władzy już żadnej nie mam
By płynąć z falami Oceanu.

Ocean spokojny, a Ja na nim
Płynę z wiatrem by osiągnąć brzeg
Tak chciałbym dopłynąć do lądu,
Lecz brak doku przy przy przystani
Gdzie mógłbym zarzucić kotficę.

Więc świat mój to ta żaglówka
Kawałek lądu na którym żyję
I łudzę się jeszcze, że zobaczę
Dobrych ludzi jakich chciałbym spotkać
Na drodze na Oceanie Spokojnym.

Słowa tak łatwo wypowiedzieć
Zdanie jeszcze bardziej logiczne jest,
Lecz cóż wart jest twój wysiłek,
Gdy niema dialogu między Nim.

Myślałem, że On zastąpi mi człowieka
Myślałem, że monolog wystarczy
Tak chciałbym porozmawiać z Nim,
Lecz nic nie słyszę wśród fal.

Ocean spokojny w nim ryby pływają
Nawiązać z nimi kontakt
To rzecz prosta,
Lecz dalej mówię do siebie
Ponieważ słowa nic nie wyrażają
Tylko gesty i czyny.

Rzecz zdumiewająca delfin płynie
Koło mnie i ciągle mi towarzyszy,
By radością napełnić mnie.
Jeszcze słońce i Niebo na de mną
To cały mój świat,
Lecz cóż znaczy piękno,
Gdy niema komu przekazać
Tych doznań i odczóć
Wypływających z Duszy jaką posiadam,
Która pociesza mnie.

Dni mijają, jeden za drugim
Chciałoby się rzec przybywa mi lat,
Lecz cóż wart jest człowiek,
Gdy niema tej drugiej połowy,
Która dawała mi potwierdzenie,
Że jestem normalny człowiek.

Serce kołacze Ja z dnia na dzień
Coraz bardziej chory.
Nieda się żyć bez drugiego człowieka,
Który ocenił by Ciebie.

W tym jest jakaś magia
Zaklęta w obrazie mych uczuć
Do której tęsknię od rana.
Chciałbym się wesprzeć modlitwą
Chciałem jeszcze by Bóg był przy mnie,
Lecz będąc na morzu
Mam tylko jedno pragnienie
Przypłynąć do portu moich marzeń
Jakie wylęgły się w samotności.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2013.VI.27