Nie wiem kiedy i nie wiem jak,
Ale byłem już w domu
Zona przygotowała obiad,
Który był w lodówce
Nikogo nie było w domu
Tylko ja sam
Jadłem i przyglądałem się Merkuremu
Myślałem co w nim jest,
Ze jest talizmanem poety
Gdy nagle otworzyłem okno
I fotografia Boga Merkurego
Spadła na dywan odsłaniając
Rewers zdjęcia na którym było zdanie
Dukat do dukata zbieraj i nie myśl
o szczęściu bo go stracisz, lecz
zyskasz władzę mając mnie w
sercu.
Już pojedzony
usiadłem przed TV
Gdy nagle
zadzwonił telefon
Odebrałem, lecz
cisza była w słuchawce
Zacząłem wołać
halo, halo, halo
I po chwili
usłyszałem głos
Czy to pan
Zbigniewem Chlebowski
Tak to ja
Chciałem z panem
się umówić
Czy przyjdzie pan
o 24 dzisiaj
Pod pomnik Merkury
Nie mogę
odpowiedzieć na to pytanie
Ponieważ nie wiem
z kim mam do czynienia
Zna mnie pan
bardzo dobrze
Nazywam się
Zapiórkowski Władysław
Ale dlaczego tak
późno
Ponieważ, a
zresztą porozmawiamy pod Merkurym
Będę na pana
czekał
I cisza w
słuchawce
Wszyscy już spali
w domu
Tylko ja jak
głupek czekałem
Na godzinę 11.20
aby wyjść z domu
Na spotkanie z
Zapiórkowskim
Dlaczego chciałem
się z nim spotkać
Ze zwykłej
ciekawości
Bądź co był
autorem książki,
Którą chcę
wydać.
Przyjechałem
swoim samochodem
Pod pomnik
Łokietka i czekałem
Kiedy się zjawi
Zapiórkowski
Chciałem celowo
się spóźnić,
Aby więcej
adrenaliny wydobyć
Z tego
nieoczekiwanego spotkania
Jest już pan!
Już miałem sobie
pójść do domu
Muszę wycofać
się z kontraktu
Po prostu nie
mogę wydać mojej książki
Popełniłem błąd
w tytule
I wszystko się
wydało
Nie rozumiem
przecież pan mówił,
Ze wszystko pan
wymyślił
I nie można
identyfikować postaci z nikim
Skłamałem
Myślałem, że
się uda
Ale, wszystko się
wydało
Gdy zatytułowałem
moją książkę
„Przebiegły Bóg”
Ja ją jeszcze nie
czytałem,
Ale kogo pan miał
na myśli
Pisząc tą
książkę
Merkurego
Może pan mi to
wytłumaczyć logicznie
No cóż pan ją
nie czytał,
Ale opisuję w
mojej książce
Mechanizmy i
korupcję kupców
W naszym mieście
Czyli!
W Krakowie
Niech to szlak
trafi
Ma pan pieniądze
Jakie pieniądze
Za wycofanie się
z kontraktu
A jeżeli o to
chodzi to mam
Proszę przeliczyć
Wierzę panu na
słowo
No to wszystko, do
widzenia
Panie Zapiórkowski
krzyknąłem za nim
Co pan chce
jeszcze ode mnie?
Dlaczego pan
umówił się właśnie tutaj
I tak późno
Bo, bo mi kazali
To panu kazał!?
Merkury
A kto to jest
Muszę już iść
i poszedł sobie.
Autor Jacek Marek
Krawczyk
Kraków 2015.07.08
Fragment utworu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz